Niebezpieczne kąpiele
Dwóch mężczyzn wyciągnęli wczoraj konińscy policjanci z kanałów w Koninie i Kleczewie. Obaj byli znacznie wychłodzeni.
Dwóch mężczyzn wyciągnęli wczoraj konińscy policjanci z kanałów w Koninie i Kleczewie. Obaj byli znacznie wychłodzeni.
- Dwudziestosześciolatek z gminy Kleczew najprawdopodobniej sam wskoczył do kanału, w którym dość wartkim nurtem płynie woda z kopalni do jeziora - poinformował nasza redakcję st. asp. Marcin Jankowski z KMP w Koninie. - Kiedy zaalarmowani policjanci przybyli na miejsce, nie mogli nawiązać z nim logicznego kontaktu.
Kiedy mężczyzna zbliżył się w pewnym momencie do brzegu, policjanci chwycili go za rękę i siłą wyciągnęli na stromy brzeg. - Mężczyzna był tak agresywny, że z pomocą pospieszyli biorący udział w akcji strażacy. Jego ciało wychłodziło się już do 30 st. Celsjusza, ale żeby go ogrzać, kilku mężczyzn musiało siłą trzymać go pod kocem.
Na miejsce przyjechała załoga karetki pogotowia i zabrała niedoszłego topielca do szpitala. Policjanci na prośbę ratowników pojechali razem z nimi, żeby pomóc w obezwładnieniu agresywnego 26-latka.
Tuż po dwunastej w południe oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Koninie odebrał informację o kolejnym mężczyźnie pływającym w kanale, tym razem w okolicy ulic Nadrzecznej i Dąbrowskiej. - Kiedy dotarł tam policyjny patrol, mężczyzna leżał w wodzie twarzą w dół. Natychmiast wyciągnęli go z wody - relacjonował wydarzenia Marcin Jankowski.
Na szczęście okazało się, że 54-latek z Konina oddycha samodzielnie, a przybyli na miejsce ratownicy z pogotowia stwierdzili, że jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. On również trafił do konińskiego szpitala.
- Temperatura wody w tym okresie wynosi zaledwie kilka stopnie. Człowiek może w niej przeżyć niewiele czasu. Gdyby nie reakcje osób którzy zauważyli mężczyzn i powiadomili oficera dyżurnego oraz szybkie działanie policjantów i strażaków, mężczyźni najprawdopodobniej zmarli by z wychłodzenia - dodał rzecznik policji.